Tradycjonalizm

Krytyczne spojrzenie

Czy Kościół nie miał prawa dokonywać radykalnych zmian?

Dodano: 2021-01-19
(Artykuł w fazie roboczej) Tradycjonaliści podważając słuszność Soboru Watykańskiego II zwracają uwagę, że do Soboru Watykańskiego II wszelkie zmiany w Kościele dokonywały się powoli i ewolucyjnie.

Natomiast to co się stało na tym ostatnim soborze, to było wywrócenie całej rzeczywistości do góry nogami - czyli stało się coś, co nigdy nie miało wcześniej miejsca. Również (albo przede wszystkim) dotyczyło to rytu Mszy Wszech czasów, która zmieniała się w sposób organiczny, a to co się stało po ostatnim soborze, to wytworzył się sztuczny twór zaprojektowany przez architektów i to jeszcze z udziałem protestantów.

Odpowiadając na te zarzuty - chciałbym zacząć od pytania: czy istnieje jakaś nauka Kościoła, jakaś regulacja w prawie kanonicznym, która definiuje maksymalną prędkość zmian dokonywanych w Kościele? Jakaś nauka, na podstawie której można by było powiedzieć, że taka prędkość zmian jest za duża, a taka prędkość zmian jest jeszcze dopuszczalna... Oprócz tego trudno się zgodzić, że jest to pierwsza taka sytuacja w dziejach Kościoła, bo moim zdaniem ogromne zmiany były obecne na pierwszym soborze powszechnym - w Jerozolimie (opisanym w 15 rozdziale Dziejów Apostolskich) - bo tam uchylono całe prawo mojżeszowe. Od tego właśnie momentu Kościół przestał je wypełniać. Ta nauka opisana w pięcioksięgu mojżeszowym była obowiązująca od ponad 1000 lat i w ciągu jednego dnia przestała obowiązywać. Również i okres kontrreformacji może się pochwalić licznymi rewolucjami. Stworzony został jeden ryt mszy wszech czasów, którego nikt nie miał prawa nawet w najmniejszym stopniu modyfikować, stworzono indeks ksiąg zakazanych oraz poczyniono wiele innych kluczowych zmian.

Myślę, że podobną odpowiedź można udzielić wobec problemu mszy - czy istnieje jakiś nieomylny i nieodwołalny przepis prawa kanonicznego, który zezwalałby obecnemu papieżowi na wprowadzanie zmian do liturgii jedynie tych "organicznych" i ewolucyjnych? Ja osobiście nie zmam. Inna sprawa to taka, że w rzeczywistości zmiany w treściach mszału nie były aż takie rewolucyjne, jak próbują nam rysować to tradycjonaliści. Najgłówniejsze zmiany dotyczyły zmiany języka na ojczysty, ustawienie ołtarza i kapłana, znaków, symboli, gestów itp.

Pan Michał Rzepka w filmie "Najsmutniejsza z rocznic albo Złote Gody Novus Ordo, czyli Krótka analiza informacyjna rytu Pawła VI cz. 1" stwierdza, że jeśli papież Paweł VI chciał znieść swoim najwyższym autorytetem mszę wszech czasów ustanowioną uroczyście przez św. Piusa V, to powinien zrobić to w sposób uroczysty i zaangażować cały swój autorytet.

Materiał dostępny na https://www.youtube.com/watch?v=HHQZ-lSbOec (ok. 25-27 minuty)

- Jednakże pan Rzepka zapomniał podać podstawy prawnej, z której wynikałoby, że papież był zobligowany do takiej a nie innej procedury w celu uchylenia tego rytu. Czy faktycznie papież jest zobowiązany do zachowania adekwatnej i podobnie uroczystej formy? Według naszej wiary, która została uroczyście ogłoszona na Soborze Watykańskim I papież ma pełną i absolutną władzę w absolutnie wszelkich kwestiach dotyczących Kościoła, wiary i moralności - za wyjątkiem dokonywania zmian w nauce, która stanowi dogmat wiary, oraz jest uznana za natchnioną, nieodwołalną, ostateczną i dotyczy wiary i moralności.
    A jeśli zrobiłby to w sposób jeszcze bardziej uroczysty, niż zrobił, to pewnie można by było powiedzieć, że taka była za mało uroczysta - że powinien to zrobić jeszcze uroczyściej... Ale może weźmy inny, bardzo konkretny przykład - Wulgata Sykstyńska - jest to wersja Wulgaty opracowanej przez papieża Sykstusa V (był to okres tuż po Soborze Trydenckim), która była nakazana jako jedyna słuszna i obowiązująca w sposób uroczysty, a wszelkie zmiany, nawet najmniejsze, były zakazane pod groźbą ekskomuniki, jeśli zostałyby dokonane przed upływem 10 lat od chwili jej wydania. Tak się złożyło, że kilka miesięcy po jej wydaniu papież umarł, a pierwszą rzeczą, którą Kościół wówczas zrobił, to odkupił wszelkie jej egzemplarze w celu zniszczenia - z uwagi na niezliczoną liczbę błędów i nadużyć, jakie zawierała. Niespełna 2 lata później została wydana nowa wersja Wulgaty przez ówczesnego papieża Grzegorza XIV, która od tamtej różniła się w około 4900 miejscach.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wulgata_syksty%C5%84ska


I wobec tego moje pytanie: jak to się ma do konieczności odwoływania w sposób uroczysty, co zostało wcześniej ustanowione angażując najwyższy autorytet papieski?